Rozdział dziesiąty, w którym poznamy nowe oblicze LGBT
29.10.2009 r. Kuba sam nie wierzył, że dał się Oskarowi na to namówić. Jakby mu ktoś powiedział jeszcze kilka tygodni temu, że tak będzie spędzać czwartkowy wieczór, to by go wyśmiał. A jednak był tu — pod wejściem do Sunrise’a, jedynego gejowskiego klubu w mieście i to jeszcze w dniu, kiedy miało się odbyć karaoke. Obłęd! Ale obiecał Oskarowi, że jeżeli obaj zaliczą mikro, to pójdzie z nim na piwo, gdzie tylko ten będzie chciał, a dzisiaj po czternastej dostali maila z wynikami od Tokarskiej i jakimś cudem obaj zdali. Oskar na trzy, a on nawet na trzy i pół, co pewnie w całości było zasługą jego współlokatora, który prawie że siłą wbijał mu wiedzę do głowy całą noc przed kolokwium. Niby Kuba wiedział, że pomoc Janka nie była niczym personalnym, po prostu było to w podziękowaniem za przysługę, ale i tak czuł ogromną wdzięczność. I ulgę, bo bez Tomaszewskiego jak nic by nie zaliczył. Chyba wypadałoby teraz odwdzięczyć się chłopakowi kupując mu piwo albo sprzątając na błysk całe mi...