Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2019

Rozdział czwarty, w którym zaczyna się nowy dzień

3 października 2009 r. Cholerna dziurka od klucza wirowała jak szalona i nawet na chwilę nie chciała, skubana, stanąć w miejscu, żeby Kuba mógł otworzyć drzwi. Właściwie nie tylko ona wirowała, bo gdy Kuba szedł po schodach bardzo szybko zauważył, że wirowała cała klatka i drzwi sąsiadów. Wspinaczka w takim stanie była naprawdę trudna, cud, że udało mu się pokonać wszystkie stopnie i nie skręcić przy tym nogi. Chociaż dwa razy się potknął. Za drugim razem, zresztą, uderzył głową w poręcz. Zasadniczo Kuba nie uważał się za jakiegoś imprezowicza, bo za bardzo nie ciągnęło go ani do kieliszka ani do baletów, ale, trzeba przyznać, że jak już szedł w miasto, to bawił się po mistrzowsku. Ludzie z jego roku byli świetni, a przynajmniej tak o trzeciej trzydzieści nad ranem sugerował mu zamroczony alkoholowymi oparami mózg. Czas spędził fenomenalnie, pił, tańczył, chyba palił papierosa, ale nie pamiętał. No i z nikim się nie pobił! Widzisz, świecie? To wcale nie było takie trudne — K

Rozdział trzeci, w którym pomówimy trochę o dominacji

Po szybkim prysznicu i możliwie najcichszym śniadaniu, Kuba opuścił mieszkanie. Tłumaczył to sobie tym, że nie chciał spóźnić się na pierwszy wykład na studiach i że fajnie będzie być na uczelni trochę wcześniej, żeby poznać ludzi, ale gdzieś w głębi duszy wiedział, że po prostu uciekał z domu. Po wczorajszej konfrontacji z Jankiem czuł ogromny wstyd i to z wielu różnych powodów. Po pierwsze żałował, że tak bez sensu, znowu, zamiast okazać się tym mądrzejszym, wszedł z chłopakiem w pyskówkę. Gdyby to był ktokolwiek inny, a nie ten cholerny Janek, to po prostu Kuba posprzątałby swój bałagan i przeprosił. A tak wylazły z niego najgorsze instynkty i zachował się jak jakiś rozwydrzony bachor. Po drugie wstydził się, że kiedy skończyły mu się argumenty, sięgnął po rozwiązania siłowe. Jeszcze nigdy w życiu go tak nie poniosło. Co więcej, kiedy w liceum widział, jak chłopaki siłowali się na korytarzu, nawet dla zabawy, kręcił z politowaniem głową i nazywał ich niedorozwiniętymi kretynami